jestes dla mnie prawda powietrzem Jesteś dla mnie - Damian Holecki "Tak, dziś na pewno wiem czego chcę dotarło wreszcie do mnie co jest naprawdę ważne (ważne, ważne) tak, czuję znowu, że pięknie jest (jest) znów kocham nieprzytomnie znowu na jawie marzę (marzę, marzę) u" kiedy byłem mały chłopcem ta dziewczyna jedyna - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. Jestes Jedyna Dla Mnie is een album van Toby Z Monachium, uitgebracht in 2023. Jestes Jedyna Dla Mnie bevat o.a. de nummers: “Jestes Jedyna Dla Mnie”, “Moje Serce Bije Dla Ciebie”, “Pojdziemy Zbierac Grzyby”, “Po Pocalunek” en vele anderen. Het album betreft een Digipak pop CD. bo ty jestes dla mnie najwaniejsza narzeczon Bo jesteś ty - Krzysztof Krawczyk "Na zewnątrz mgła, tylko ziąb i deszcz A dla mnie świat w ciepłym świetle świec Powietrze ma elektryczny smak Chciałbym tak trwać nawet tysiąc lat Bo jesteś Ty Znów przy mnie budzisz się Bo jesteś Ty I" . Jan Paweł II był człowiekiem Boga, człowiekiem modlitwy. Wystarczyło popatrzeć, jak się modli, żeby zrozumieć, że potrafił zanurzyć się bez reszty w tajemnicy Boga - mówi papież Franciszek w rozmowie z ks. Luigim Marią Epicoco. Książka "Święty Jan Paweł II Wielki" ukazała się nakładem Wydawnictwa Esprit na 100. rocznicę urodzin Jana Pawła II Materiały promocyjne Luigi Maria Epicoco: Ojciec Święty pochodzi z Ameryki Łacińskiej, którą św. Jan Paweł II odwiedził wielokrotnie i z którą był bardzo związany. Moglibyśmy nazwać ten związek dialektycznym. Czy zdaniem Waszej Świątobliwości Ameryka Łacińska kochała Jana Pawła II? Papież Franciszek: Jestem przekonany, że tak. Ameryka Łacińska kochała Jana Pawła II. Wielu krajom trudno było zrozumieć, że posiłkującej się analizą marksistowską teologii wyzwolenia groziło pójście drogą ideologiczną, które w pewnym sensie równałoby się zdradzie przesłania Ewangelii. Jan Paweł II pochodził z kraju, który doświadczył marksizmu, i miał niebywałą zdolność wyczuwania związanych z nim zagrożeń. Było oczywiste, że pewne jego doprecyzowania wynikają nie tyle z zamknięcia się na określone inicjatywy, ile z prób odczytania zrozumiałych intuicji i pragnień – pragnień oddolnych, wynikających z przejawów niesprawiedliwości społecznej – w świetle nauk Ewangelii, a nie marksistowskiej analizy. Pewne analogie można znaleźć w homiliach wygłaszanych przez Waszą Świątobliwość w Buenos Aires. Czytając je, nietrudno zauważyć, że Ojciec Święty nieraz zgłębiał pisma Jana Pawła II z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i początków XXI wieku. Tak, wielu ludzi widziało we mnie konserwatystę. Bywałem odbierany w ten sposób, chociaż ja sam po prostu czułem, że zgadzam się z tym, co papież mówił w tamtych latach. To osobliwe! Przecież Wasza Świątobliwość mówi o kreatywności, o kreatywnych rewolucjonistach i ich roli w dziejach Argentyny. Czy Wasza Świątobliwość uważa, że interpretowanie tradycji równa się dawaniu wyrazu własnej kreatywności i, co za tym idzie, zmianom? Tradycja, jeżeli chce zasługiwać na to miano, musi się rozwijać. Pięknie ujął to muzyk Gustav Mahler, który powiedział, że tradycja jest gwarancją przyszłości, a nie strażnikiem popiołów. Myślę, że tradycja jest niczym korzeń – cały korzeń dostarcza drzewu pożywienia, jednak drzewo jest czymś więcej aniżeli korzeniem, podobnie jak owoc jest czymś więcej aniżeli musi wzrastać, ale zawsze w tym samym kierunku co korzeń: Ut annis scilicet consolidetur, dilatetur tempore, sublimetur aetate – „żeby umacniała się w miarę upływu lat, rozszerzała z czasem, podnosiła z wiekiem” [św. Wincenty z Lerynu – przyp. red.]. Niezależnie od „argentyńskiego postrzegania” konserwatyzmu, a także od niewątpliwej kreatywności w pełnieniu Piotrowej posługi, jednym z zasadniczych rysów nauczania i duszpasterskiej misji Waszej Świątobliwości jest szczególna troska o egzystencjalne peryferie: ludzi ubogich, zepchniętych na margines, emigrantów, chorych. Czy Wasza Świątobliwość uważa, że w tym względzie rozwinął społeczną doktrynę Kościoła? Uważam, że Kościół zawsze miał tę świadomość, a zarazem z nią wzrastał. Staram się ustawicznie podnosić kwestię ubogich, ponieważ oni znajdują się w centrum Ewangelii. Doktryna społeczna Kościoła jest ewangeliczna, a nie partyjna. Znaczące wydaje mi się pewne sformułowanie Jana Pawła II: otóż zajmując się sprawą kapitalizmu, mówi on o społecznej gospodarce rynkowej. W tym sensie zdaje się akceptować liberalną propozycję rynku, jednak wpisuje w nią kategorię społeczną. Myślę, że to genialny sposób na łączenie ze sobą różnych sfer, a zarazem odczytywanie ich z punktu widzenia Ewangelii. Czy spojrzenie papieża Wojtyły na kwestię społeczną, tak zbliżone do spojrzenia Waszej Świątobliwości, można uznać za wynik łączącego Was doświadczenia, jakim była praca w fabryce? Oczywiście. Papież przekonał się na własnej skórze, czym jest ciężka praca. Dlatego zawsze brał sobie do serca problemy pracowników i postrzegał pracę jako środek prowadzący do uświęcenia, humanizacji społeczeństwa oraz historii. Tego rodzaju odpowiedź, którą równie dobrze można by odnieść do Waszej Świątobliwości, kieruje moją uwagę ku szerszej i bardziej złożonej sprawie: jakie przede wszystkim zagrożenie niesie z sobą interpretacja nauczania Jana Pawła II? Zagrożenie nie tkwi w nauczaniu Jana Pawła II jako takim, ale w pewnych ideologicznych interpretacjach tegoż nauczania. Ideologizacja bierze się stąd, że próbuje się wyodrębniać tylko pewne aspekty jego przemyśleń i przekuwać je w slogany, odrywając je tym samym od rzeczywistości, konkretnego kontekstu, żywych doświadczeń ludzi. Ideologia unicestwia, zabija życie, zmienia nauczanie w eksponat muzealny, oderwany od życiowych prawd. Aby ocalić wartość nauczania Jana Pawła II, trzeba bronić go przed wszelkimi formami ideologizacji i rozpoznać zawarte w nim prorocze intuicje, które nie tylko nadal są aktualne, lecz także wymagają pogłębienia, poważnego potraktowania, odniesienia do realiów współczesności. Instynkt każe mi szukać kolejnych cech wspólnych, analogii pomiędzy nauczaniem Waszej Świątobliwości a nauczaniem Jana Pawła II. Sprawa kobiet w dalszym ciągu wywołuje na łonie Kościoła ożywione dyskusje. Trwają poszukiwania konkretnych rozwiązań, które pozwoliłyby zwiększyć rolę kobiety w życiu Kościoła. Jan Paweł II poświęcił temu zagadnieniu Mulieris Dignitatem, zarazem jednak ostatecznie zamknął przed kobietami drzwi do kapłaństwa. Co Wasza Świątobliwość o tym myśli? Kiedy ktoś zadaje mi pytanie o kapłaństwo kobiet, bardzo często odpowiadam, że nie tylko zgadzam się z Janem Pawłem II, lecz także uważam tę sprawę za zamkniętą, ponieważ oświadczenie papieża było w tym względzie rozstrzygające. Czasem zdarza nam się jednak zapominać, że patrzymy na sprawę kobiet i kapłaństwa w kategoriach funkcjonalnych, nie pamiętając, że jeżeli chodzi o znaczenie, to Maryja przewyższa apostołów i rolą, i godnością. (...) Lekcja, jaką daje nam kobieta, jest lekcją Maryi. Kobieta jest tą, która potrafi zdobyć się na ten trud serca. Jest tą, która uczy Kościół, jak przetrwać noc i zawierzyć dniu, kiedy dzień jest jeszcze daleki. Jedynie kobieta jest w stanie nauczyć nas miłości, która jest nadzieją. Powiedziałem kiedyś pewnemu żeńskiemu zgromadzeniu, że jedyną lampą zapaloną przy grobie Jezusa jest pełna nadziei miłość matki. W istocie, kiedy wszyscy godzą się już ze śmiercią Chrystusa, jedynie kobiety – a przede wszystkim Maryja – nadal żywią nadzieję, czekają i w końcu stają się pierwszymi świadkami zmartwychwstania. To dlatego chciałem, żeby Maria Magdalena doczekała się swojego miejsca w kalendarzu liturgicznym i słusznie była nazywana apostołką, podobnie jak Maryja przez wieki była uznawana za Matkę apostołów. Przecież kiedy w Dziejach Apostolskich mówi się o pierwszym spotkaniu chrześcijan w Wieczerniku, pojawia się także wzmianka o niej. To ona sprawuje pieczę nad pierwszymi niepewnymi krokami rodzącego się Kościoła, który dopiero uczy się słuchać, modlić się, trwać we wspólnocie. Jakże Kościół mógłby się obejść bez tak znaczącego wkładu? Rola kobiety wykracza poza granice zwykłej funkcjonalności. Niezależnie od kwestii kobiet, jakkolwiek jest ona istotna, wydaje mi się, że trzeba stawić czoła szerszemu problemowi. Mam na myśli to, że środek ciężkości Kościoła przesunął się z Europy ku Azji i Afryce. Czy Wasza Świątobliwość uważa, że Kościół i teologia powinny przyjąć odmienne kategorie interpretacyjne? To wiąże się z inkulturacją wiary. Kategorie mogą się zmieniać, ważne jest to, żeby istota pozostała nienaruszona. Czasem trzeba odważyć się znaleźć nowe słowa, aby powiedzieć te same rzeczy, powiedzieć je lepiej, żeby zostały zrozumiane i głębiej przyswojone. Teologia odnawia się nie dlatego, że wymyśla nowe rzeczy, ale dlatego, że znajduje nowe sposoby mówienia o nich. Inkulturacja nie polega na poszukiwaniu nowości, to poszukiwanie bardziej skutecznej, odnowionej metody głoszenia narodom Ewangelii. (...) Jan Paweł II jest (...) opisywany jako człowiek, który wszystko odczytywał w głęboki, duchowy sposób. Ktoś zarzucił mu nawet przesadę w tym nazbyt głębokim postrzeganiu rzeczywistości. Krytykowano go na przykład za to, że po zamachu na placu św. Piotra w maju 1981 roku odniósł do siebie prorocze słowa, jakie Matka Boża skierowała w Fatimie do trzech pastuszków. Co Wasza Świątobliwość myśli o tej interpretacji? Myślę, że Jan Paweł II był człowiekiem Boga, człowiekiem modlitwy. Wystarczyło popatrzeć, jak się modli, żeby zrozumieć, że potrafił zanurzyć się bez reszty w tajemnicy Boga. Ten, kto się modli, zawsze potrafi postrzegać zdarzenia w sposób transcendentny, nie zadowala się analizą, której dokonuje za pomocą samego tylko rozumu. Jan Paweł II pokazał to, co próbowałem powiedzieć biskupom, kiedy prosiłem ich, żeby zastanowili się nad tym, co przeżywamy w tym momencie historycznym, nad tym, co Pan chce nam przekazać poprzez doświadczenie słabości, zła, skandalu. Pod jakim względem powinniśmy się nawrócić, co zmienić w naszym życiu? Dlatego nie sądzę, żeby Jan Paweł II nie zachowywał umiaru, to raczej inni spoglądają na wydarzenia historyczne w sposób zbyt powierzchowny. (...) Czy te same kryteria interpretacyjne dotyczą również doświadczenia zła? Wiele razy słyszeliśmy, jak Wasza Świątobliwość wyraźnie mówił o doświadczeniu zła jako o doświadczeniu konkretnym, takim, którego nie można tłumaczyć w kategoriach sugestii czy psychologii. Zło jest według Ojca Świętego efektywnym bytem, którego poczynania objawiają się w dziejach i są skierowane przeciwko wszystkim ludziom, bez wyjątku. Paweł VI mawiał, że dym Szatana przeniknął do Kościoła. Co zdaniem Waszej Świątobliwości jest prawdziwym celem zła? Niszczenie. To dotyczy nas wszystkich, nawet ci, którzy temu zaprzeczają, zauważą, że tak właśnie jest, jeżeli tylko przyjrzą się uważnie własnej historii. Wszyscy doświadczamy zła. Wystarczy spojrzeć na wielkie postacie biblijne – każda z nich przeżyła upadek pomimo swojej mądrości i pozornej lojalności. To, co początkowo może jawić się jako dobro, w pewnym momencie zmienia się w zło, ponieważ do głosu dochodzą duma, pycha, rany, ból. Pomyślmy o zmysłowości, uzależnieniu, braku swobody, przywiązaniu do pieniądza. Zło jest kłamliwe, uwodzi człowieka i zawsze doprowadza go do ruiny. W każdej epoce historycznej zło przejawiało się w różnych formach. W jakiej konkretnie postaci zdaniem Waszej Świątobliwości zło przejawia się i operuje w tym momencie? Jednym z głównych przejawów zła jest ideologia gender. Chciałbym jednak od razu uściślić, że mówiąc o tym, nie mam na myśli ludzi o orientacji homoseksualnej. Przeciwnie, Katechizm Kościoła katolickiego nakazuje nam dbać o tych braci i siostry i otaczać ich duszpasterską opieką. Moje słowa mają szerszy zakres znaczeniowy, dotyczą niebezpiecznych korzeni kulturowych. Ich niejawnym celem jest zniszczenie u podstaw projektu stworzenia, którego Bóg pragnie dla każdego z nas – a więc inności, różnorodności. Wszystko ma stać się jednorodne, neutralne. To atak na różnorodność, na kreatywność Boga, na mężczyznę i kobietę. Jeżeli mówię o tym wprost, to nie po to, żeby kogokolwiek dyskryminować. Po prostu chcę wszystkich przestrzec przed pokusą wpadnięcia w pułapkę, jaką był szalony plan mieszkańców miasta Babel: zniwelować różnice, aby stworzyć jeden język, jedną formę, jeden naród. Ta pozorna jednorodność przywiodła ich do samozniszczenia, ponieważ tego rodzaju ideologiczny projekt nie bierze pod uwagę rzeczywistości, różnic między ludźmi, wyjątkowości każdego człowieka i jego odmienności. To nie niwelowanie różnic pomoże nam zbliżyć się do siebie, lecz akceptacja drugiej osoby w jej odmienności, odkrycie bogactwa, jakim jest odmienność. Płodność tkwiąca w różnorodności sprawia, że jesteśmy istotami ludzkimi stworzonymi na obraz i podobieństwo Boga, ale przede wszystkim zdolnymi do zaakceptowania drugiego człowieka takim, jakim jest, a nie takim, w jakiego chcielibyśmy go zmienić. Chrześcijaństwo zawsze przedkładało fakty nad idee. W ideologii gender widać, że idea próbuje zdominować rzeczywistość i robi to w podstępny sposób. Chce zachwiać ludzkością we wszystkich obszarach i wszystkich możliwych formach edukacji, stając się kulturowym przymusem, nie tyle oddolnym, ile narzuconym z góry przez pewne państwa jako jedyny wzorzec kulturowy, do którego trzeba się dostosować. Fragment tekstu pochodzi z książki "Święty Jan Paweł II Wielki", wydanej nakładem Wydawnictwa Esprit. powrót do forum osoby Salma Hayek 2008-03-20 18:05:03 Salma ma najładniejszą figurę, włosy i twarz, ale nie mogę zdzierżyć jednego - jest o deko za gruba! Mogła by w sumie zrzucić te 20 kg, a wtedy nie jeden facet by chciał się z nią umówić - ja też ;pSalma poza tym ma adne duże, wyraziste i jędrne piersi co są niobojętne dla takiej - NAJSEKSOWNIEJSZA KOBIETA ŚWIATA! Racja, jet śliczna, ale czy za gruba, no wiesz chyba zony nie widziałeś.. zrzuciła te 20 kg to by został z niej patyk, deseczka, a wtedy cały urok by z niej uszedł:P hejah1990 Popieram, popieram;D Salma jest śliczna i nie trzeba jej żadnych zmian;D...ach..;p hejah1990 buahahah no do najpiekniejszej to jej daleko ma meska urode, kwadratowe policzki, jest duza, ma potezna budowe i obwisly biust a w desperadosie wygladala jak brat banderasa madame_figaro Jako kobieta chyba niewiele masz do powiedzenia w sprawie tego czy Salma podoba się dodatku (jako że jestem polakiem hiszpańskiego pochodzenia) krew mnie zalewa jak widzę "w desperadosie". Jak już to "w desperado"Pozdrawiam pmgfilms sklada sie ze jestem polka pochodzenia hispznaskiego tak samo jak ty polakiem pochodzenia hiszpanskiego z tym za ja rowniez z domieszka meksykanskiego...i jakos nie przeszkadza mi spolszenie nazwy desperado na desperados taka jest polska odmianachoc teoretycznie nazw zagranicznych sie nie odmienia w potocznej polskiej mowie tak jest...wracajac do sedna sprawyjako kobieta moge stwierdzic co podoba sie mezczyzna a co nie po zwyklej obserwacjiwyobraz sobie ze wielu meczyznom wcale salma sie nie podobaa moje stwierdzenie na temat jej meskosci wyplywa wlasnie od mojego kolegiprawda jest taka ze ma wielka potezna zuchwe jest meska i nie jest jakos bardzo urodziwa a do najpiekniejszych to jej sporo brakujepoza tym nie mow mi ile mam do powiedzenia i co powinnam mowic bo to moja sprawa kazdy ma prawo do wlasnej opiniipozdrawiam madame_figaro spolszczenie na "w desperadosie" przepraszam madame_figaro Pozwól, że zapytam z ciekawości. W jaki sposób jesteś polką pochodzenia hiszpańskiego? U mnie jest to tak : Tata Hiszpan, 5 lat mieszkania w hiszpanii, 80% rodziny w hiszpanii i płynna znajomość języka oczywiście. pmgfilms nie wiem czy to ma byc teraz cos na poziomie wywyzszania sie czy przekomarzania...w najprostszy sposob mama hiszpanka, ojciec polak, babacia pochodzenia meksykanskiego, ponoc jakies jeszcze zydowskie korzenie, ale o tym wiem malo...10 lat mieszkania pol na pol hiszpania wlochy znajomosc hiszpanskiego wloskiego oraz kilku innych jezykow rowniez plynna jakoze lingwistyka od zawsze byla w dziedzinie moich zainteresowan...chciales wiedziec to masz...co do salmy przyjmijmy ze kazdy ma inny gust, nie kazdemu musi sie podobac to samo...dla mnie wciaz malo w niej kobiecosci...nie wystarczy tylko sie rozebrac w kazdym filmie w ktorym sie gra by byc uznawana za piekna...a co do spolszczania slow to juz kazdy ma wlasne zdanie...taka jest mowa potoczna, jak najbardziej powszechna, tak to juz sie przyjelo i wkradlo do mojej mowypozdrawiam pmgfilms pamietaj ze to w jakim procencie jestes kims tam czy to ile znasz jezykow nie czyni cie lepszym ani gorszym i nie daje ci wiekszego prawa do oceny kogokolwiek badz czegokolwiek madame_figaro Dobrze, nie frustruj się już :) O Twoje pochodzenie zapytałem jedynie z ciekawości, a mówiąc o swoich korzeniach nie miałem na celu przechwalania się. No i wybacz mi jeśli poczułaś się urażona, po prostu mam takie zboczenie, że denerwuję się, gdy ktoś przekręca hiszpańskie słowa :)A z jakiego regionu pochodzi Twoja mama?Pozdrawiam. pmgfilms dokladni jest to Estremadura prowincja Badajoz pmgfilms kazdy ma prawo wypowiadac wlasna opinie, wedle swoich spostrzezento faktja natomiast jestem facetem i niestety salma w moje gusta nie trafiafaktycznie jest meska mateusz_prodesign W moje gusta też nie trafia, bo nie ma urody, proporcji missek i nie ma szans na to by być piękną madame_figaro Ma obwisły biust???Kiedyś widziałem na jakimś filmie po hiszpańskim czy coś w tym stylu, to miała bardzo jędrne cycuszki (rozmiar przeciętny, misski wygrywające konkursy międzynarodowe mają często większe piersi)Ma kwadratowe policzki,trochę cech męskich, ale jak można ją przyrównywać do faceta??Jest mała, ma 156 cm wzrostu i nie była za gruba, może tak ze 3 kilo max nadwagi - tylko co do proporcji (przeciwieństwo modelki (wzrost i długość kończyn co do talii), ale u niej jest za co złapać, a u większości modelek są wystające kości i piersi jak obwisły kawałek skóry, o ile nie są płaskie, zazwyczaj)Nie jest tak źle tak w porównaniu z misskami, które mają (10/10), z modelkami, które są w większości obrzydliwe, niekobiece dla mężczyzn i mają u większości (1/10), to Salma ze swoją zmysłowością, choć uroda przeciętna wybija się trochę ponad przeciętność i powinna mieć jakieś (6/10) i nic więcejto tyle....Pozdrawiam _mosquito_ koles ty chyba jej dawno nie widzialesma obwisle cycki i nigdy nie maila jakis specjalnie pieknych czy jedrnych nie przesadzajmy...a przy przecietnej urodzie i zmyslowosc nie pomoze...misski w ogole nie sa ladne tylko SZTUCZNEnatomiast salma jest po prostu brzydkaniewymiarowaza mala do swojej wagi nie mowiac o tym jak wygladfa dzisa modelki nie maja tu nic do rzeczy, malo facetow lubi figury modelek, bo co tutaj jest do lubienia chude jak szkapy zero figuryale salama ani z twarzy ani z figury nie jest zbyt atrakcyjna...poza tym widzialem duzo bardziej zmyslowe kobiety, patrzac na jej sceny rozbierane, czy sceny lozkowe to sa one po prostu kiepskietak jak mowie nie wystarczy sie tylko rozebrac w filmie by uchodzic za atrakcyjna kobieteja daje 1/10 za kiepska urode i kiepska gre aktorskagdybym dal wiecej skrzywdzilbym naprawde piekne kobietytutaj popieram madame_figaro za duzo szumu w okol kobiety ktora w desperado przy banderasie wyglada naprawde mesko a nie filigranowo i kobieco mateusz_prodesign nie lubimy meskich kobiet o nieproporcjonalnej budowie!!!!!!!!!! mateusz_prodesign To co napisałeś męskie kobiety o nieproporcjonalnej budowie to kobiety urody hiszpańskiej, latynoskiej (męskiej) i przeciętne (nieproporcjonalne) -- 90 procent kobiet na świecie jest nieproporcjonalne, to grupa kobiet przeciętnych (Salma do nich należy)tylko misski są w pełni proporcjonalne i to są jedyne piękne kobietyPozdrawiam _mosquito_ w zyciu sie nie zgodze ze hiszpanki to kobiety meskie i popolitezupelnie nie masz racji natomiast meksykanki owszem czestokroc bardzo meskie i niekobiecemisski proporcjonalne? kto ci takich bzdur nagadal, moja kolezanka mafta piekut z reszta, brala udzial w wyborach miss i mowila mi ze kobiety tam nie maja wcale idelanej figury, tyle ze sa wysokie i spelniaja jakies parametry, czesto maja zupelnie inne wymiary niz moglby sie wydawacja ladniejsze dziewczyny niz te twoje misski widuje na ulicypooza tym ja wole male i filigranowe a nie wielkie powyzej 180 centymetrow dajmy spokoj _mosquito_ Tu się z Tobą nie zgodzę. Jako, że byłem już z wieloma hiszpankami, i widuję ich tysiące na ulicy, ponieważ mieszkałem w Hiszpanii, a teraz jeżdżę tam co roku, to muszę Ci powiedzieć, że hiszpanki nie są "męskie". Meksykanki owszem, ale nie hiszpanki. pmgfilms Moja poprzednia wypowiedź była do Mosquito mateusz_prodesign Ty jesteś jakieś homo???Normalne kobiety są przeciętne (nie mają proporcji jakichkolwiek)Modelki są okropne, obrzydliwe (nie mają proporcji masy, są płaskie i niekobiece, mają tylko odpowiednią długość kończyn)Misski (są ładne, mają proporcję masy, jest za co złapać, są naturalne, bo tylko takie wygrywają konkursy, mają odpowiednią długość kończyn, są ponad przeciętne, maja to coś, nie są lalkami Barbie, są zmysłowe, mają duże piersi i dostosowane do tego biodra i wszystko gra tu w proporcjach, są niepowtarzalne, dlatego często to mieszanki i orient, są inteligentne i wykształcone idealne kobiety)Salma należy do grupy kobiet przeciętnych, a nie brzydkich, jest przeciętną kobietą o cechach hiszpańskich, latynoskich (małe, nieproporcjonalne, kwadratowe policzki, charakterystyczne nosy, za duże pupy i piersi do rozmiaru ciała -- typowa uroda hiszpańska, latynoska -- no, ale jest ognista i zmysłowa, jak wszystkie latynoski, choć jak większość latynosek ma wiele męskich cech urody)Nic specjalnego....Kobieta ma być filigranowa, ale ma być za co złapać (duże piersi)i w proporcjach, modelki są ohydne i niekobiece, przeciętne są przeciętne, a idealne kobiety to misski z wymiarami i pięknym ciałem, no i wykształcone, a przede wszystkim misski są naturalne, nie jak sztuczne modelki....Pozdrawiam _mosquito_ homo bo mam odmienne zdanie od ciebie hahaha co za prostacki komentarz...jak sie komus nie podoba salma to znaczy ze jest homo tak?to znaczy ze conajmniej polowa populacji jest homo...nie, ja po prostu jestem wybredny, mam swoj gust, nie podoba mi sie byle cosalma jest dla mnie brzydkaa miski sa dla mnie sztuczne zastanow sie miski i ladne? nie wiem w ktorym mejascu, kobieta musi byc przede wszystkim kobieca i musi byc dama, miec proporcjonalna budowe i oryginalna urode, nietypowa, ktora rzuca sie w oczy, a skoro tobie podobaja sie misski to wspolczuje mateusz_prodesign Misski (są ładne, mają proporcję masy, jest za co złapać, są naturalne, bo tylko takie wygrywają konkursy, mają odpowiednią długość kończyn, są ponad przeciętne, maja to coś, nie są lalkami Barbie, są zmysłowe, mają duże piersi i dostosowane do tego biodra i wszystko gra tu w proporcjach, są niepowtarzalne, dlatego często to mieszanki i orient, są inteligentne iwykształcone idealne kobiety). Przecież napisałem ci, że misski są naturalne, mają proporcjonalną budowę, nie są sztucznymi lalkami Barbie i mają to coś w urodzie co przyciąga mężczyzn, no i przecież są wykształcone i obyte - są damami....nie wiem, jeśli ci się misski nie podobają to współczuje, bo dla 99 procent mężczyzn to najpiękniejsze _mosquito_ Dziwne, żaden z moich znajomych (a są oni starsi niż naście lat) nie podziela takich poglądów, a jeżeli już prowadzą jakieś rozmowy o miss, to tylko takie pod tytułem "no były ze dwie w miarę". Czyżby ów 1% procent? Ciekawe...PS. Darujcie sobie z tym "współczuciem", nie wydaje wam się bezsensowne współczuć komuś tego, że woli brunetki/rude/niskie/misski/pomidorową?A jeśli wam się nie wydaje, to WSPÓŁCZUJĘ. Prawdziwa_Magdalena Źle mnie zrozumiałaś nie chodzi mi tu o wszystkie kobiety startujące w wyborach miss tylko te co wygrywają takie konkursy, ale to moja opiniaJak to były ze 2 w miarę w wyborach miss world czy universe startują najpiękniejsze kobiety na świecie...Zresztą podzielam opinię każdy ma inny gust i chociaż wiem, że takie kobiety są najpiękniejsze to wiem również, że najbardziej podobają nam mężczyznom kobiety, które kochamy i nie ważne, że nie są idealne, nie ma ideałów to wolę kobietę, którą kocham od nawet tej najpiękniejszej miss....bo miłość jest najważniejsza no nie, zgodzisz się chyba?Miłość jest ślepa na braki zewnętrzne i wewnętrzne również, ale czuje chemię, a bez chemii nie ma szczęścia....Pozdrawiam _mosquito_ "Jak to były ze 2 w miarę w wyborach miss world czy universe startują najpiękniejsze kobiety na świecie..." - tak to, że dla Ciebie są najpiękniejsze, a dla niektórych są sztuczne/szpetne/nijakie/ piękniejsze dziewczyny widzę w pracy, na ulicy, czy wśród koleżanek. Czy wg. Ciebie ta pani z Islandii czy z Korei czy skąd tam jeszcze była ostatnio wybrana jest najpiękniejszą kobieta na świecie? ;O Serio nie widujesz piękniejszych kobiet? A ta Polka co nas reprezentowała? Przeciętniara jakich wiele, w dodatku całkowity brak talii."Miłość jest ślepa na braki zewnętrzne i wewnętrzne również, ale czuje chemię, a bez chemii nie ma szczęścia...." - Absolutnie nie. Miłość to dostrzeganie owych braków i ich pozdrawiam Prawdziwa_Magdalena "Miłość to dostrzeganie owych braków i ich akceptacja." To chyba najpiękniejsze słowa jakie ktoś napisał na tym forum, bo są szczere i sumie masz rację w 100 procentach.... powinienem przeprosić za poprzednie posty i przepraszam, bo to ja się myliłem, a ty miałaś tu rację, ale szczerze się do tego przyznaje. Dzięki tym słowom otworzyłaś mi oczy, przeanalizowałem wszystko i stwierdziłem, że masz rację bo przecież dostrzegam braki i je akceptuje, więc kocham i tylko to się liczy, _mosquito_ ojj kolego malo wiesz...te konkursy sa bardzo czesto ustawiane...to sie tak smiesznie nazywa "konkurs pieknosci", ale z pieknoscia ma malo wspolnego...raczej ze zwyklym plastikiem i nie jest to prawda ze te ktore wygrywaja sa najpiekniejsze wlasnie z reguly tak nie jest...co do milosci mam zgola odmienne zdanie od tego ktore ty tutaj wypowiadasz... _mosquito_ dokladnie kolego madame ma racjeto jest tylko plastikbo chyba nie chcesz mi powiedziec ze te kobiety sa jakies wyjatkowo piekne: mnie sa tak pospolite ze glowa malajak juz mowilem ladniejsze po ulicy chodza, a co do milosci kobieta z ktora bede bedzie najpiekniejsza i bedzie moim idealem tyle wiem, bo nie widze sensu bycia z kims kto polowicznie mi odpowiadapozdrawiam _mosquito_ przesadzasz i to sporo, misski wcale do najladniejszych nie naleza, a juz na pewno nie do rozwiniwtych intelektualn ie,zgadzam sie z mateuszem ladniejsze na ulicach sie widuje, przede wszystkkim naturalne a nie sztuczne i pusteps. i wcale nie maja idealnych wymiarow, bo nie sa one od nich wymagane uwierz mi, glowna wazna rzecza jest wzrost, a nie same wymiary wymaga sie tez braku tatauzay czy kolczykow nie moga tez brac udzialu w rozbieranych sesjach zdjeciowychi nie moga byc za grube choc szczuple tez nie musza bycco do wymiarow nie ma tu wymagan specjalnych moga byc plaskie nawet... madame_figaro Śledzę te powaloną dyskusję od jakiegoś czasu i cały czas się zastanawiałam czy się włączyć czy nie, w sumie i jedno i drugie niewiele zmieni;PPo pierwsze - mi się Salma podoba, ale zgadzam się, że ma dużą szczękę i kwadratową twarz, krótką szyję. Ale nie mam też określonego typu, że kobieta MUSI MIEĆ taki i taki kształt twarzy a innego nie preferuję. Salma jest wyjątkiem wśród kwadratowych pań, który dla mnie jest uroczy, jednocześnie zdaję sobie sprawę i z ciężkim sercem przyjmuję fakt, że dla innych jest ona fe ;) Dla mnie fe jest np. Eva Green (o co zostałam zlinczowana, że hoho;)), ale nie bronię innym się nią podniecać;PJedyne co mnie irytuje na filmwebie to w zasadzie skalpowanie za odmienne zdanie. "to po co oglądasz jak ci się nie podoba", "chyba jesteś homo", "a co, wolisz sylikonowe blondyny" etc ;D Nie ma to jak te radosne skrajności;) Nooo i nikt mi nie wmówi, że misski, w których najwięcej jest nie-natury są boskie i inteligentne ponad przeciętną, a w dodatku posiadają idealne wymiary i krągłe biodra, ktoś się tu chyba zagalopował;PPozdrawiam wszystkich dążących do dyskusji, a nie terroru, w tym panią wyżej. Prawdziwa_Magdalena dziekuje i rowniez pozdrawiam :)otoz moja opinia jest, ze tego typu ataki przeciez nie zmienia zdania drugiej osoby, choc nawet chcieclibysmy by bylo inaczej i aby wszyscy mysleli tak jak my...nie da sie wplynac na nikogo bo kazdy ma jakis wlasny gust i sposob myslenia o innych, to czy ktos sie zacznie ze mna klocic na temat salmy nie zmieni mojego toku myslenia, nagle jej nie polubie i nie zacznie mi sie ona podobac przeciez, natomiast stwierdzeniem jakoby byla najpiekniejsza lekko przesadzamy chyba i krzywdzimy inne kobiety, jest wiele piekniejszych nie da sie ukryc,nie pozostawia rowniez watpliwosci ze i aktorka wielkich lotow to nie jest...ale teksty typu "moze jestes homo" to lekka przesada, nigdy nie podobaly mi sie takiego typu okreslenia bo to by znaczylo ze gej to cos zlego, zupelnie nie rozumiem czemu sie wyzywacie tu wszyscy od "pedalow, gejow", nie pierwszy raz na tym forum cos takiego padlo, nie uwazacie ze to obrazliwe dla pewnej grupy spolecznej? to raz, a dwa czy to ze komus akurat nie podoba sie ta pani jest objawem homoseksualizmu?, nie przesadzajcie ze slowami, po co nawzajem sie obrazacie za jakas smieszna aktorke, na pewno nie jest to tyle warte, prawda jest taka ze jednym sie salma pdooba drugim nie, to jest normalne bo przeciez jestesmy rozni...sprzeczanie sie na temat czujejs urody nic nie wniesie bo dla kazdego uroda to pojecie wzglednemoja opinie juz znacie, mozecie mi tu pisac ze sie zgadzacie badz nie, nikt nie bedzie dla mnie lepszy lub gorszy, bo mnie to malo obchodzi, mam swoje zdanie i kropkapozdrawiam madame_figaro Wiem, do najładniejszych po prostu należą te kobiety jakie się nam podobają, wszystko jest subiektywne, tak jak miłość, więc po co ta dyskusja?? _mosquito_ no dokladnie jak mowisz kazdy ma i bedzie mial swoj gust, ale juz najbardziej nie rozumiem osob ktore na sile chca komus wmowic ze ktos jest ladny, albo ze jak ci sie ktos nie podoba to juz jestes homo tylko dlatego ze dana osoba ma inne powiedzialem wyrazam wlasna opinie i dla mnie salma nie jest atrakcyjna, jednak jest tyle zdan c ludzi na swiecie, nie kazdemu musi sie podobac to samo sa gusta i gusciki i zakonczmy na tym mateusz_prodesign No dawno w tym filmie co ją widziałem była młoda, miała jakieś 20 lat czy coś koło tego innych nie widziałem z nią akuratPozdrawiam _mosquito_ no raczej dawno ten film musial leciec, natomiast salma w zadnym nawet w tych wzczesniejszych nie zwrocila mojej uwagi użytkownik usunięty madame_figaro w from dusk till down możesz podziwiać jej ciało idealne to że tobie sie wydaje że twoje ciało 12 letniego chłopca płaska klata i zad jest czymś wybtnym i ocieka sexapilem to się grubo mylisz 99 % mężczyzn wybierze ciało salmy a nie anji rubik reszta to geje użytkownik usunięty madame_figaro o wsiowej nalanej pospolitej mordze nie wspomne:) 20kg? Dziecko drogie, czy Ty masz jakiekolwiek pojęcie o utracie wagi? Uwierz mi, że gdyby zrzuciła choćby 3 kilo to byłaby znacząca różnica, ale widzę, że operujesz liczbami bez jakiegokolwiek pojęcia. Prawdziwa_Magdalena nie przesadzaj kolezanko, chyba ty nie masz pojecia o liczbach...salma na dzien dzsiejszy wazy pod 60-kegdyby schudla nawet 20 kilo to z pewnoscia by nie umarla, bylaby po prostu chuda jak szkapa a i to nie jest dobre, natomiast jej gabaryty pozostawiaja wiele do zyczenia mateusz_prodesign Drogi 'kolego' radzę uważniej czytać KTO i CO pisze, bo wyraźnie Ci to nie wychodzi. Prawdziwa_Magdalena uwazam ze wszyscy tu popadacie w lekkie skrajnosci, nie przesadzajmy ze jakby stracila 3 kilo to zaraz bylaby to wielka roznica bo w jej przypadku to nie prawda mateusz_prodesign Uważam, że była by znaczna, a wiem to, ponieważ sama mam ten typ figury i oczywiście mówię o 3 kilo tłuszczu, a nie wody. Dodam jeszcze, że znam się na dietetyce przypuszczalnie bardziej niż Ty;> Jeżeli nie wiesz jak to możliwe, że 3 kilo stanowi taką różnicę to mogę Ci to wytłumaczyć w prosty sposób - tłuszcz jest lżejszy od mięśni i trzeba go dużo objętościowo, żeby go 'ubić' w owe 3 kilo. Więc, że tak się wyrażę - nie ucz ojca...;>Poza tym nieładnie jest nie przyznawać się do popełnionego błędu. Strzeliłeś gafę, atakując mój komentarz, a gdy Ci to wypominam sugerujesz mi, że popadam w skrajność, podczas gdy chyba jako jedyna w tej dyskusji nie mówię ani czarne ani białe. Myślę, że gdyby ważyła o 20 kilo mniej to prawdopodobnie by nie żyła :P damian_89 ee. no nie przesadzajmy w drugą stronę, jakby tyle schudła to by na pweno żyła, ale byłaby chuda jak modelka hejah1990 BOOOOOOSHEEEEEEEE.... Ludzie wam to non stop coś nie pasuje! Salma jest piękna taka jaka jest! Gdyby zrobiła sobie 50 operacji plastycznych żeby wyglądać zgodnie z waszymi życzeniami, to poźniej byście na nią darli papę za to! Dla mnie ona jest piękna i dostała ode mnie 10pkt, bo zaakceptowała swój wygląd i nie zmienia go, aby zadowolić innych. Wrzućcie na luz i może raz na jakiś czas też spójrzcie w lustro zanim zaczniecie krytykować innych ok? hejah1990 hejah1990 powiedział:ee. no nie przesadzajmy w drugą stronę, jakby tyle schudła to by na pweno żyła, ale byłaby chuda jak modelka Moja odp: jak modelka? Jak kościotrup!!! I_am_a_Bad_Girl większość modelek to kościotrupyWpis sobie w Google to zobaczysz,że nawet te które teraz wyglądają normalnie Lima to z początku kariery były kościotrupami hejah1990 Zaakceptowała swój wygląd? To dziwne, bo chyba codziennie ma coraz większe piersi :/Imo jest bardzo ładna. najpiękniejsza racja... ale czy gruba?? muahaha W centrum handlowym - zakupy to Twój żywioł W łóżku z przystojnym nieznajomym Oglądasz ulubioną telenowelę, oczywiście w dresie W galerii sztuki, kochasz wszystko co piękne Odpowiedź nie została wybrana Marta Lipińska jest niekwestionowaną damą polskiej estrady Na swoim koncie ma wiele ról telewizyjnych, ale także teatralnych. W końcu już od prawie 60 lat związana jest z Teatrem Współczesnym w Warszawie Aktorka wychodziła dwukrotnie za mąż, a o jej romansach z Tadeuszem Łomnickim i Romanem Wilhelmim było głośno w stolicy Już od ponad 50 lat jest szczęśliwą żoną Macieja Englerta, z którym doczekała się dwójki dzieci Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Zapraszamy do kolejnej części naszego cyklu "Kiedyś gwiazdy TV, a dziś...?". Marta Lipińska jest niekwestionowaną damą polskiej estrady. Swoją karierę aktorską zaczynała jeszcze 60 lat temu i nadal występuje na ekranie. Przez lata stworzyła niezapomniane role w produkcjach takich jak "Salto", "Dolina Issy", "lalka", "Ja wam pokażę" czy "Ranczo". Polecamy: Kiedy trafiła na plan "Czterech pancernych i psa" miała zaledwie 16 lat. Jak potoczyły się losy Małgorzaty Niemirskiej? Pierwszego męża poznała jeszcze na studiach, jednak związek nie przetrwał. Para rozstała się w przyjaźni, a już niedługo później na drodze aktorki stanął przystojny reżyser, za którego w 1968 r. wyszła za mąż. Osobiście poznała królową matkę, a Wilhelmi stracił dla niej głowę Marta Lipińska urodziła się 14 maja w Borysławiu, niedaleko Lwowa na Ukrainie. Jej ojciec zniknął w 1939 r., kiedy wybuchła wojna, jednak wrócił w 1946 r. W latach 40. Marta Lipińska wraz z mamą i babcią zostały przeniesione ze wschodu do Gliwic, a po powrocie ojca przeprowadzili się do Warszawy. Kiedy aktorka uczęszczała do szkoły podstawowej, zmarł jej ojciec. Jak sama mówiła w jednym z wywiadów, wtedy jej dzieciństwo się skończyło. Przyszła aktorka ukończyła Liceum Ogólnokształcące im. Królowej Jadwigi w Warszawie. Zaraz po zdanej maturze dostała się na studia do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie (obecnie Akademia Teatralna), którą ukończyła w 1962 r. Co ciekawe, zaledwie rok później dołączyła do zespołu Teatru Współczesnego, z którym związana jest od prawie 60 lat. Szybko okazało się, że młoda Marta Lipińska ma niezwykłą urodę, ale również nieprzecięty talent. Wielu aktorów straciło dla niej głowę a byli to Tadeusz Łomnicki, Roman Wilhelmi czy Zbigniew Cybulski. Jeszcze na studiach aktorka poznała swojego pierwszego męża, który był operatorem filmowym. Krzysztof Winiewicz i Marta Lipińska byli małżeństwem przez 10 lat. W wywiadzie dla "Polityki" aktorka mówiła: Dalej wyjaśniła, dlaczego jej pierwsze małżeństwo zakończyło się rozwodem: "Mój pierwszy mąż był operatorem filmowym. Bardzo zdolnym, więc zapracowanym. Był autorem zdjęć do »Niewinnych czarodziejów« Wajdy. Pracował dużo z Munkiem. Zrobili razem »Zezowate szczęście« i »Pasażerkę«. (...) Jego wiecznie nie było w domu. Wtedy kręciło się inaczej. Plany zdjęciowe ciągnęły się miesiącami, były w różnych odległych miejscach kraju. A ekipa – jak w koszarach – spędzała ze sobą cały czas, od rana do wieczora. Zdarzało się, że nie widywaliśmy się przez kilka tygodni. Za często byłam sama, to nie służy małżeństwu" - mówiła aktorka. Na deskach Teatru Współczesnego w Warszawie zadebiutowała w "Trzech siostrach" Czechowa i właśnie wtedy poznała Tadeusza Łomnickiego, który stracił dla niej głowę. O romansie "Pana Wołodyjowskiego" i młodej aktorki plotkowano w całej stolicy, jednak znajomość nie przetrwała próby czasu. Niedługo później i Roman Wilhelmi zainteresował się piękną Martą Lipińską, lecz kiedy ta dowiedziała się, że przystojny brunet jest żonaty, natychmiast urwała kontakt. "Jedyne, co Wilhelmi zepsuł w moim życiu, to stół w domu mamy. Przyszedł kiedyś w odwiedziny i chciał się przypodobać. Zaoferował, że zmiele mak, bo mama szykowała właśnie makowiec. I tak wywijał korbą, że aż urwał kawał stołu, do którego przykręcona była maszynka. Myśmy byli nawet razem na sylwestrze. Ale jak tylko dowiedziałam się, że on ma żonę, to natychmiast zerwałam z nim wszelkie kontakty" - mówiła w rozmowie z "Polityką" aktorka. Artystka wyznała, że nigdy nie chciała żyć w związku z żonatym mężczyzną. Kiedyś powiedziała: Już w 1968 r. na jej drodze stanął o sześć lat młodszy, przystojny reżyser teatralny Maciej Englert. "Maciej różnił się od innych mężczyzn. Miał w sobie jakąś intrygującą mroczność. Zabiegał o mnie, ale robił to niezwykle subtelnie. Zakochałam się" - wspominała aktorka w jednym z wywiadów. W 1968 r. zakochani pobrali się. Niebawem na świecie pojawiło się ich dwoje dzieci, córka Anna, która została kostiumografką, oraz syn Michał, który został operatorem filmowym, a prywatnie jest w związku z Mają Ostaszewską. Co ciekawe, mało kto wie, że Marta Lipińska osobiście poznała królową matkę, czyli mamę królowej Elżbiety II. Wszystko dzięki przedstawieniu "Dożywocie" Aleksandra Fredry. "»Dożywocie« miało premierę w październiku 1963 r., a w maju 1964 r. zaproszono nas na 400-lecie urodzin Szekspira, które hucznie obchodzono w całym Londynie. Dla nas to była wielka rzecz, bo to był pierwszy wyjazd teatru na Zachód i od razu Londyn, czyli wtedy teatralna stolica. Jechaliśmy na miękkich nogach, ale we wspaniałym składzie: Łapicki, Zapasiewicz, Czechowicz, Tadeusz Fijewski. I ja, jedyna kobieta w tym wszystkim, grałam Rózię. Przez dwa tygodnie graliśmy w Old Vic Theater, gdzie królowa miała własną lożę" - wyjaśniła aktorka. I dodała: "Chyba się podobało, bo był taki zwyczaj, że w przerwie zapraszano do królewskiej loży na drinka i poczęstunek aktorów, którzy jakoś szczególnie przypadli do gustu. I myśmy tego zaszczytu dostąpili. (...) A tam siedziała rozkoszna babcia, bardzo miła i uśmiechnięta. Kazała mi się okręcić, żeby zobaczyć całą sukienkę i majtki do kostek. Dygaliśmy i kłanialiśmy się. A później było już mniej oficjalnie, czyli propozycja drinka, na co zdaje się Tadzio Fijewski, z przepraszającym uśmiechem odpowiedział: – Nie, dziękuję, już dzisiaj dużo wypiłem. Królowa przyjęła to ze zrozumieniem" - opowiadała w "Polityce". Marta Lipińska z mężem Maciejem Englertem Na przestrzeni lat aktorka stworzyła wiele wyśmienitych ról, jednak widzowie najbardziej kojarzą ją z postaci Elizy ze słuchowiska "Kocham pana, panie Sułku" z Krzysztofem Kowalewskim, a także z roli Michałowej w serialu "Ranczo". Marta Lipińska już od 53 lat jest w szczęśliwym związku małżeńskim z Maciejem Englertem i nadal zachwyca swoją osobowością w telewizji i w teatrze. W rozmowie z "Polityką" tak aktorka skwitowała "starość": Mamy nadzieję, że już niebawem zobaczymy Martę Lipińską w nowej roli. Życzymy jej powodzenia i trzymamy kciuki. Foto: MW Media Marta Lipińska Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!

jestes dla mnie wielka dama ta jedyna ta wybrana